wtorek, 24 listopada 2020
Od Różanej Gwiazdy do kogoś
niedziela, 15 listopada 2020
Od Cynamonowej Gwiazdy
Ziewam rozbudzając, czas na trening! Jak dobrze, że ja swój ukończyłam, chodź lubię trenować innych. Ognisty wschód wytrenowałam! Jest teraz świetnym wojownikiem. Chodź jest chamski nadal… ehh. Wychodzę ze swojego legowiska szybkim krokiem. Słońce ledwo wchodzi. Mleczne futro ustala chyba patrole. Mam nadzieję, że nie będę szła na żaden. Wchodzę do legowiska uczniów. Senna łapa śpi. Uśmiecham się pod nosem. – Senna łapo pobudka! Czas na trening.- Miauczę miło. Pusto jest. Kotka wstaje zmęczona. Patrzy na mnie zmęczona, ona nie spała czy co? To jej pierwszy trening.- Idziemy trenować, rozumiesz? Kotka kiwa głową zmęczona. Obracam się i idę. Kotka idzie za mną. Coś czuje, że to nie będzie łatwy dzień.
~*~
Wchodzę, a raczej wbiegam do legowiska medyków. Mierzę medyka wzrokiem zdziwiona. Jak to Mchowa łapa umiera?! Czemu on NIC nie robi?! Wiem, że śmialiśmy się, że jak Mchowa łapa umrze to będzie mógł zrobić jedną dziwną rzecz, jednak ona nie może umrzeć! – Co się dzieje?! Czemu mój-a siostra-a umie-ra?- Senna łapa płaczę nad kotką. – Ma zbyt poważną wadę, nic nie da się zrobić.- Mruczy bez emocji Medyk. Mierzę go wściekła zrobić. Senna łapa wysuwa, wysuwa pazury. Mierzę uczennicę wzrokiem. Nachylam się nad kotką i liżę jej łepek. Mrużę oczy, nie oddycha. Senna łapa płaczę. Biedna kotka. Patrzę Czarnego ogona, czemu on nie czuje żadnych emocji?! Przecież była jego uczennicą! JEGO. Trenowali razem te całe zioła. Wiem, że był na zadowolony, że dostał chorego ucznia jednak to nie jej wina. Moja uczennica wybiega zapłakana z legowiska medyków. Patrzę na nią smutna. Każdy po śmierci bliskiej osoby czasu. Czas powinien wyleczyć niektóre rany. – Czemu nic nie zrobiłeś?!- Warczę wściekła. Czarny prycha. A ja mam iść z nim porozmawiać z klanem gwiazdy. Muszę szybko mianować ucznia medyka. Tylko klan jest słaby, za bardzo słaby. Potrzebujemy nowych uczniów, wojowników, kociaków, medyka – Nie dało się, zrozum.-Wysuwam pazury.- Nic nie rób nic głupiego, nie masz innego medyka. A porwać innemu klanowi nie wypada.- Jak on śmie! Jestem PRZYWÓDCĄ! To ja przewodzę klanem! On tylko leczy! Uderzam ogonem o ziemię wściekła i wychodzę z legowiska. Kilka kotów patrzy na legowiska medyka zdziwieni. – Co się stało?- Rdzawe futro patrzy na mnie zmartwiony. Jak to powiedzieć głośno? – Mchowa łapa umarła.- Koty patrzą na mnie zdziwieni.- Będziemy dziś czuwać.
~*~
– Senna łapo, na pewno Mchowa łapa by nie chciałabyś była załamana.- Siadam obok kotki. Mierzy mnie załamana wzrokiem.- Zmarła prawie księżyc temu, i pewnie czuje się świetnie w klanie gwiazdy. – Mam o niej zapominać?! Tak jak wy wszyscy?! W życiu!- Odskakuje i wyzuwa pazury. Biedna. Mrużę oczy. Muszę jej pomóc. W końcu jest moją uczennicą. Uśmiecham się słabo. – Spokojniej, ja też straciłam bliskie osoby i wiem jak to jest. Jednak chcesz by to wszystko, co umiesz przepadło?- Podchodzę do niej. I liżę ją po głowie. Szylkretowa chowa pazury i płaczę.- Opowiedzieć ci coś? – Proszę.- Uśmiecham się lekko. Co jej opowiedzieć? Jest dużo historii, które mogłabym opowiedzieć. – To tak. Gdy byłam uczniem, straciłam mentora. Moim pierwszym mentorem był Biały kieł, był bardzo mądra. Po tym chciałam się zabić, jednak Sójcza Gwiazda, Mój poprzednik i przybrany ojciec powstrzymał mnie i wziął na swojego ucznia. Trenowałam pod jego okiem, i zostałam w wieku 11 księżyców wojowniczką o imieniu Cynamonowe futro. Wytrenowałam jednego ucznia… potem zostałam zastępczynią. Życie było mi miłe, jednak Sójcza Gwiazda poszedł na polowanie z Mglistą Ścieżką, wróciła tylko ona. Wysłałam patrol jednak… nie zdążyłam. Dzięki chyba klanu gwiazdy, i kilku kotom nie zabiłam się. Podzieliłam sen z klanem Gwiazdy i otrzymałam 9 żywotów. I teraz jesteś moją uczennicą i trenuje się na najlepszą wojowniczkę w całym klanie!- Wstaje energicznie i odwracam się.- To co? Idziesz trenować?- Kotka wstaje powoli i wyprzedza mnie. – Będę najlepszą wojowniczką w klanie!- Wyprzedzam ją i zaczynam biec. Muszę swoje mięśnie rozgrzać, bo stawy mi się zastaną. Musi być bardziej pewna, jednak czuje, że będzie świetną wojowniczką.
Odeszła!
Mchowa łapa Uczennica medyka z klanu deszczu
Przyczyna: Wada Genetyczna
Postać Npc
Odeszła do Klanu gwiazdy
środa, 19 sierpnia 2020
Od Cynamonowe Gwiazdy
Otwieram zmęczona oko. Wstaje i przeciągam się. Wychodzę z swojego legowiska, jak cudownie mieć własne legowiska. Słońce powoli wstaje, czyli jednak z Senną Łapą dam radę obejść może nie całej, ale połowę terenu. Patrzę na obóz, siostra organizuje patrole. Mam nadzieje że da radę jako zastępczyni. Idę do legowiska uczniów i wchodzę do niego. Senna łapa jeszcze śpi, cudownie. Popycham go ogonem.
- Wstawaj.- mówię spokojnie.
- Dobrze.- mówi leniwie.
- chodź zobaczymy teren.- wychodzę z legowiska. Uczeń idzie za mną powoli. - No chodź leniu, jak chcesz być dobry to musimy cię nauczyć wielu rzeczy. - Macham ogonem.
- dobrze.- wyprzedza mnie kilka ogonów myszy.
- To chodź pokażę ci granicę od strony rzeki.- Prowadzę przez tereny.- No dobrze to co wiesz o innych klanach? - Siadam niedaleko rzeki.
- Jesteśmy Klanem Deszczu, głównie polujemy głównie na ryby, i tyle.- mówi cicho kocur.
- No dobrze, to tak. - robię wdech.- Po drugiej stronie rzeki jest klan Mroku, jego obecnym przywódcą jest Burzowa Gwiazda, te koty żyją na bagnach.- patrzę na tereny obok.
- Bagnach?
- Tak, czyli wody z ziemią. Nie jest to przyjemne miejsce. No dobrze, to dalej. Jest też Klan Borsuka, jak kiedy kiedykolwiek zobaczysz któregoś to nie walcz, biegnij do obozu bo są bardzo szybkie. W walce trudno je dogonić. Mieszkają w lesie i żywią się głównie, myszami, królikami, nornicami i ptakami. Nie jedzą zbytnio ryb. Ich przywódcą obecnym jest Niebiańska Gwiazda - patrzę na ciekawego ucznia, widać że jest ciekawy.- Jest jeszcze klan Ziemi, oni się wspinają po skałach. Bardzo trudno do nich się dostać, uwierz mi próbowałam gdy byłam na misji dyplomatycznej. Ich przywódcą jest Różana Gwiazda.- patrzę na niego.
- Kto to jest?- Uczeń wstaje i pokazuje ogonem na koty patrolu klan Mroku. Patrzę na nich i sama wstaje. Mierzę ich wzrokiem 3 koty w tym ich zastępca przywódcy Lwia Chmura.
- Witaj Cynamonowa Gwiazdo.- Kocur kiwa głową.
- Witaj Lwia Chmuro.- mówię jak najmilej.- Wszystko dobrze w klanie? - Staram się zachowywać miło.
- Oczywiście, a u was? - kocur widać też stara się być miły.
- Ryby są bardzo dobre, pozdrów ode mnie Burzową Gwiazdę.- Patrzę na swojego zdziwionego ucznia.
- Dobrze.- mówi i daje znak reszcie patrolu żeby szli za nim. Odprowadzam ich wzrokiem do momentu gdy nie znikli z pola widzenia.
- Pamiętaj, zawsze staraj się zachowywać miło i nie wdawać w bójki.- Widzę jego nie smak. - Też bym im chętnie coś zrobiła jednak nie mogę sobie pozwolić, chodź pokażę ci resztę terenu.- wstaje i zaczynam truchtać.
***
Wracam lekko zmęczona do obozu, uczeń jest padnięty jednak ja jestem dumna z niego. Nie narzekał gdy pokazywałam mu jak się łowi ryby, poluje na myszy których co prawda jest mało ale jednak lepiej umieć.
- Idź zjedz coś i możesz iść do siostry, tylko jak trenują to nie przeszkadzaj!- mówię cicho i sama idę do sterty. Może pójdę na polowanie? Obok sterty stoi Mleczne Futro i rozmawia z Rdzawym futrem. Nie. Lepiej odpocznę i jutro młodemu pokażę jak polować na ptaki. Biorę rybę i siadam niedaleko wejścia do swojego legowiska. Ktoś podchodzi do mnie. Podnoszę wzrok z nad jedzenia. Mleczne Futro. Co ją do mnie sprowadza?
- Przeszyłam złożyć raport z patrolu. - mówi oficjalnie. Wstaje i daje znak ogonem by mówiła dalej. - Granica z Klanem Mroku czysta, jednak zaniepokoił nas zapach dziwnych kotów na naszym terenie, inne granice czyste. - kończy mówić i patrzy na mnie. Koty? Może samotnicy?
- Dobrze, możliwe że to samotnicy więc nie ma po co być agresywnym w stronę Klanu Mroku. Dziękuje za informacje. - Daje znak ogonem że może sobie iść. Zastępczyni odchodzi a ja wracam do jedzenia jedzenia.
wtorek, 18 sierpnia 2020
Od Cynamonowej Gwiazdy
- Czarny Ogonie, jesteś?- mówię oficjalnym tonem w jego legowisku.
- Tak Cynamonowa Gwiazdo?- czarny podchodzi do mnie.
- Weźmiesz Meszkę na ucznia?- Siadam i patrzę na niego.
- Myślisz że da radę?- patrzy na mnie nie przekonany.
- Ma iść na wojownika? Lepiej nie, więc weźmiesz ją?
- Dobrze, dziś mianowanie?- kocur patrzy na mnie spokojnie.
- Tak, za chwilę więc chodź.- wychodzę z legowiska.
Idę do wnętrza obozu i wskakuje na zwalony pień. Mierzę koty na dole wzrokiem. Pod pniem leży ciało Straconego Płomyka. Poluje teraz z klanem Gwiazdy.
- Wszystkie koty wystarczająco dorosłe by polować wołam na spotkanie klanu!- mówię głośno i oficjalnie.
Wodna Łapo, Rzeczna łapo czy przysięgacie przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
Krigere